Baner

Baner

SABATON - Re-Armed Edition 2010

Szwedzki zespół Sabaton to muzyczna mieszanka Power Metalu ze stylem marsza wojskowego. Sceptycy mówią, że nie powinni brać się za Military Metal, ale właśnie coś koło tego stylu jest ich znakiem rozpoznawczym od pierwszego wydanego albumu "Primo Victoria" z 2005 roku.
Wytwórnia Nuclear Blast wydała "przezbrojoną" (Re-Armed) wersję czterech wcześniejszych, wydanych nie pod jej szyldem albumów grupy po tym, jak została ich nową wytwórnią macierzystą. Oprócz oryginalnych utworów na każdej płycie znalazło się po kilka, bardzo udanych "bonusów".





"Primo Victoria"
Oficjalny debiut Sabatona wydany w 2005 roku.
Otwiera go tytułowy "Primo Victoria", kawałek marszowy, brzmiący niemal jak hymn. Potem są "Reign Of Terror" i "Pancer Battalion", oba utwory to potężna dawka energetyczna, zwłaszcza ten drugi ze świetnym, rytmicznym refrenem i chóralnymi śpiewami. Potem zwolnienie tempa i słyszymy "Wolfpack", który daje trochę wytchnienia przed kolejnym, "atakiem", a właścieie "kontratakiem" czyli "Counterstrike". Następny utwór "Stalingrad" brzmi bardzo dostojnie i poważnie (temat zobowiązuje), ale kolejny "Into The Fire" to znowu coś dla lubiących porzucać włosami. "Purple Heart" znowu poważnie, początek niemal jak w dobrym, amerykańskim filmie wojennym. Kończące album oryginalny "Shotgun" i "Metal Machine" dopełniają płytę solidną dawką dobrego metalu.
Dodane w edycji "Re-Armed" zostały, "The March To War", wstęp brzmiący jak motyw przewodni filmu, "Into The Fire" i "Rise Of Evil" w wersji koncertowej (swoją drogą, świetnie Sabaton brzmi na żywo tylko, żebym jeszcze rozumiał szwedzki), "The Beast" bardzo udany cover grupy Twisted Sister i na koniec prawie gotycki "Dead Soldier`s Waltz".

"Attero Dominatus"
Drugi album Sabatona potwierdza, że grupa nie wzięła się do robienia muzyki z przypadku. Rozpoczynające płytę "Attero Dominatus" i "Nuclear Attack" z miejsca przypominają nam czyja to muzyka. Szybko, rytmicznie, marszowo, to znak rozpoznawczy szwedzkich powermetalowców. Kolejne "Rise Of Evil" i "In The Name Of God" trochę zwalniają tempo, ale to świetne kawałki (zwłaszcza na koncertach). Po nich "We Burn" i "Angel Calling" znowu szybciej, żebyśmy nie zapomnieli czyjej płyty słuchamy, choć jak dla mnie niczym szczególnym nie zaskakują. Za to następny "Back In Control" od razu podrywa z miejsca swoim żywiołowym nastrojem. "Light In The Black" to typowy, można powiedzieć, że "sabatonowy" kawałek z gatunku hymnów, z chórami i całą otoczką. Na koniec "Metal Crue", dla mnie idealny utwór na zakończenie płyty, sprawiający, że chce się sięgnąć po kolejne wydawnictwo zespołu.
W wersji "Re-Armed" dodane zostały:
"Für Immer" cover Doro, "Lĺnga Bollar Pĺ Bengt" świetny, zaśpiewany po szwedzku a brzmiący jak Country Western cover Svenne Rubins, koncertowa wersja "Metal Machine", "Nightchild" oraz wersja demo utworu "Primo Victoria".

"Metalizer"
Z tą płytą było troszkę zamieszania. Pierwotnie to miał być debiut Sabatona, ale po dwóch latach oczekiwania, aż włoska wytwórnia Underground Symphony ją wyda, zespół odpuścił ten materiał i za sprawą Black Lodge wydany został jako debiut album "Primo Victoria". Black Lodge ostatecznie wykupiła prawa do "Metalizera" i płyta ujrzała światło dzienne w 2007 roku.
Album zaczyna się i cały brzmi właśnie jak debiutancki. Mnóstwo energii i świeżości. "Hellrider", "Thundergods" i "Metalizer" to ciągły, nieustający atak. Tempa nie zwalnia również "Shadows" a "Burn Your Crosses" nie daje wręcz usiedzieć spokojnie w miejscu. Chwilę spokoju daje "7734", ale nie przez spadek tempa, lecz przez bardziej marszowe i dostojne brzmienie. Potem jest już tylko szybko, szybko i jeszcze szybciej, "Endless Nights", "Hail To The King", "Thunderstorm" a zwłaszcza "Speeder" to utwory pełne energii i żywiołowości. Na koniec nie mogło przecież zabraknąć hymnowego "Masters Of The World" i "Jawbreaker", kawałka ze specjalnej edycji albumu.
Dodane w wersji "Re-Armed":
"Dream Destroyer" kawałek pasujący do całej reszty płyty i szybkością i stylem. Wersja demo "Panzer Batallion" i koncertowy "Hellrider" kończą najnowszą edycję płyty "Metalizer".
Drugi CD to demo "Fist For Fight" z 2000 roku. Obydwie płyty nie są jeszcze aż tak przepełnione stylem marszowym i słychać po nich, że powstały przed "Primo Victoria".

"The Art Of War"
Ta płyta nagrana w 2008 to już Sabaton w wydaniu, jakie znamy dzisiaj. Wszystkie utwory nawiązują do traktatu "Sztuka Wojenna", chińskiego generała Sun Zi, napisanego w VI w p.n.e. Każda piosenka to jeden rozdział tego dzieła. Niektóre z nich są obrazem bitew nowożytnego świata, stoczonych według prawideł zawartych w tym starożytnym traktacie. Jednym z takich utworów jest ten, który zjednał grupie tak wielu polskich fanów, czyli "40:1" opowiadający o bitwie pod Wizną z września 1939 roku. Oprócz tego mamy jeszcze bitwę o Gallipoli w "Cliffs Of Gallipoli" i bitwę pod Kurskiem w utworze "Pancerkampf". Cała płyta to twardy, surowy metal z charakterystycznym dla zespołu marszowym brzmieniem i nawet dodane w edycji "Re-Armed" utwory "Swedish Pagans" i "Glorious Land" idealnie pasują do reszty (zresztą miały znajdować się na oryginalnej płycie) a koncertowe "Art Of War" i "Swedish National Anthem" (czyli po prostu hymn Królestwa Szwecji - wersja Sabaton) są idealnym dopełnieniem całości.

W sumie to wydaje mi się, że pomysł na re-edycję tych albumów powstał bardziej z myślą o amerykańskiej publiczności. Nuclear Blast działa w Stanach od kilku lat współpracując z Century Media i zostając wydawcą płyt szwedów chciała zaprezentować swój nowy nabytek na rynku amerykańskim, gdzie zapewne większość miłośników metalu nie słyszało nigdy o czymś takim jak Sabaton. Powody marketingowe to zresztą jeden z głównych powodów wydawania re-edycji nie tylko tej, ale wszystkich kapel na świecie, więc nie ma się co dziwić. Słuchacze otrzymali do rąk świetny materiał i to w takiej ilości za jednym rzutem, że tylko przyklasnąć. Fani w Europie cieszą się z powiększenia swoich zbiorów, a Ameryka niech zaczyna się przyzwyczajać do grających Power Metal z wojskową werwą szwedów z formacji SABATON.